...czyli czas nigdy nie jest idealny.
We wtorek dotarliśmy do Tulum. Bilet promocyjny, czyli najpierw Monachium jakkolwiek (w naszym przypadku za "mile"), tam wybory i spanie dwie noce u Patrycji-koleżanki-Asi-z-którą-mieszkałem-10-lat-temu. Z Patrycją nigdy się nie poznaliśmy, nie było jeż też w domu, klucze dał nam jej przyjaciel Ivo Bułgar. Świat bywa naprawdę spoko, a w podróży doświadczam tego częściej niż zwykle.
Z Monachium przez Paryż (z samolotu pierwszy raz w życiu widziałem Wieżę Eiffla!) do Mexico City. Na lotnisku cały czas ogłoszenia, także spania nie uświadczysz. Zamiast tego ostatni odcinek "Narcos" z opadającymi powiekami. Stamtąd już króciutki lot do Cancun. W Cancun ADO do Playa (leciał ten film, w którym Brad Pitt jest Jankiem Kosem, a Gustlika gra Meksykanin, tylko że po hiszpańsku) i dalej Oriente do Tulum (w cenie colectivo).
![]() |
Rzucając cień na Jukatan |
Z Monachium przez Paryż (z samolotu pierwszy raz w życiu widziałem Wieżę Eiffla!) do Mexico City. Na lotnisku cały czas ogłoszenia, także spania nie uświadczysz. Zamiast tego ostatni odcinek "Narcos" z opadającymi powiekami. Stamtąd już króciutki lot do Cancun. W Cancun ADO do Playa (leciał ten film, w którym Brad Pitt jest Jankiem Kosem, a Gustlika gra Meksykanin, tylko że po hiszpańsku) i dalej Oriente do Tulum (w cenie colectivo).